Angelique Kerber, triumfatorka Australian Open, dzisiaj po godz. 10 wylądowała na poznańskiej Ławicy. Stąd udała się swoim Porsche do Puszczykowa, gdzie mieszka. Zanim to nastąpiło spotkała się z najbliższymi oraz mediami. – Cieszę się, że jadę do domu. Zobaczę całą rodzinę i znajomych – powiedziała Angelique Kerber w pierwszych słowach po wyjściu z samolotu.
Zobacz także kolejne zdjęcia:
Niemka, ale z polskimi korzeniami
Niemka, której rodzice są Polakami, ma polski paszport, płaci w Polsce podatki oraz doskonale mówi po polsku, nie ukrywała swojego zadowolenia z powrotu do Wielkopolski. Jeszcze w sobotę odbierała trofeum za zwycięstwo w niezwykle prestiżowym turnieju wielkoszlemowym, była na ustach całego świata, a już dzisiaj można ją było spotkać na poznańskiej Ławicy. Takich tłumów lotnisko nie widziało od dawna.
– Serena kazała mi teraz cieszyć się każdą chwilą. Spełniło się moje marzenie – wygrałam szlema z najlepszą tenisistką na świecie – radowała się Kerber.
Polska kuchnia bliska sercu Angie
Najbliższe dni tenisistka spędzi w Puszczykowie. Czekają tam na nią ulubione pierogi przyrządzone przez babcię.
– Ania, jak nazywają triumfatorkę Australian Open znajomi i rodzina, bardzo lubi polską kuchnię – zdradził jej dziadek Janusz Rzeźnik, który był obecny na Ławicy.
– W tej chwili wszystko mi wolno. Będę jeść, będę pić – żartowała Angelique.
To właśnie dziadek Janusz wybudował z myślą o niej centrum tenisowe w Puszczykowie. Pociąg do tenisa zaszczepił w niej z kolei tata Sławomir, który sam grał w tenisa w barwach Olimpii Poznań.
Puszczykowo – tajemnica sukcesu
Tenisistka zwycięstwo w turnieju zawdzięcza przygotowaniom w rodzinnych stronach.
– Po raz pierwszy w życiu przez całe pięć tygodni przygotowywałam się w Puszczykowie. To były najlepsze przygotowania w moim życiu, bo wygrałam pierwszy szlem w roku i pierwszy w karierze. Teraz zawsze będę tu trenowała przed turniejami – powiedziała tłumnie przybyłym dziennikarzom. – – Puszczykowo jest dla mnie bardzo ważne, bo tu mieszkam, przyjeżdżam tutaj nawet po wygraniu Wielkiego Szlema. Puszczykowo byłe, jest i będzie!
Plany na przyszłość
Przed Kerber są jeszcze trzy turnieje wielkoszlemowe oraz igrzyska olimpijskie w Rio. Jak twierdzi, są to jej następne cele, które chce zrealizować.
– Bez dziadka i całej rodziny, by mnie tu nie było. Wszyscy we mnie wierzyli i dali z siebie wszystko – tłumaczy wzruszona. Z lotniska Ławica, tenisistka udała się wraz z rodziną i znajomymi prosto do Puszczykowa, choć pytaniom dziennikarzy nie było końca. O swoją wnuczkę musiał upomnieć się dziadek Janusz, który z resztą krewnych już nie mógł się doczekać, kiedy będzie mógł wyściskać chlubę rodziny i pogratulować jej życiowego sukcesu.
Czytaj także:
Angelique Kerber wygrała Australian Open – kliknij tutaj
Kerber formę szlifuje w Puszczykowie: więcej
Angie… bije rekordy! więcej:
Czołowa tenisistka świata podatki zapłaci w Puszczykowie: więcej:
Angelique Kerber zamieniła rakietę na rękawice bokserskie: więcej:
Marcin Świacki
Fot. Marcin Świacki i Roger Gorączniak