Poniedziałek z Lechem


W 13. kolejce T-Mobile Ekstraklasy piłkarze Lecha Poznań udadzą się do Bielska-Białej na mecz z przedostatnim w tabeli Podbeskidziem. Kolejorz do starcia z góralami przystąpi po porażce w prestiżowym meczu z Legią Warszawa. To była druga z rzędu porażka Kolejorza przed własną publicznością. W obecnym sezonie podopieczni Mariusza Rumaka zdecydowanie lepiej prezentują się na wyjeździe. Poznaniacy wygrali trzy ostatnie mecze na boiskach rywali i dobrą passę będą chcieli kontynuować w Bielsku-Białej. Początek meczu o 18.30.

 

Podbeskidzie z kolei u siebie jeszcze nie wygrało. Z sześciu spotkań na własnym boisku bielszczanie przegrali aż cztery. Na wyjeździe góralom wiedzie się niewiele lepiej i dlatego po piętnastu kolejkach Podbeskidzie zajmuje piętnaste miejsce w tabeli z tylko pięcioma punktami na koncie. W minionej kolejce podopieczni Marcina Sasala przegrali 0:1 ważne spotkanie w Gliwicach z Piastem, a tydzień wcześniej w identycznym stosunku ulegli Polonii Warszawa na własnym boisku. Do poniedziałkowego meczu oba zespoły nie przystąpią w najmocniejszych składach. Marcin Sasal nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Bartłomieja Koniecznego oraz zawieszonych za kartki Marka Sokołowskiego i Dariusza Łatki. Mariusz Rumak z kolei największe problemy ma z zestawieniem bloku defensywnego. Kontuzjowany jest Manuel Arboleda, a za kartki zawieszony Hubert Wołąkiewicz.

Kadra Lecha na mecz z Podbeskidziem

W niedzielę piłkarze Lecha Poznań odbyli ostatni trening i wyruszyli w drogę do Bielska-Białej. Na mecz z Podbeskidziem trener Mariusz Rumak zabrał dziewiętnastu piłkarzy. W miejsce zawieszonego za kartki Huberta Wołąkiewicza w kadrze na mecz znaleźli się Tomasz Kędziora i Patryk Wolski. Na przedostatnim treningu przed meczem z Podbeskidziem Bielsko-Biała wraz z resztą zespołu pracowali wreszcie Rafał Murawski i Marcin Kamiński. Kapitan Kolejorza ostatnio zmagał się z przeziębieniem, a młody defensor w końcu uporał się ze skręceniem stawu skokowego.

Bramkarze: Jasmin Burić, Krzysztof Kotorowski

Obrońcy: Marcin Kamiński, Luis Henriquez, Kebba Ceesay, Ivan Djurdjević, Tomasz Kędziora

Pomocnicy: Aleksandar Tonev, Szymon Drewniak, Rafał Murawski, Mateusz Możdżeń, Karol Linetty, Gergo Lovrencsics, Łukasz Trałka

Napastnicy: Vojo Ubiparip, Bartosz Bereszyński, Piotr Reiss, Bartosz Ślusarski, Patryk Wolski.

Kadra Podbeskidzia

W gronie zawodników branych pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz poniedziałkowy z Lechem nie ma pauzujących za nadmiar żółtych kartek Marka Sokołowskiego i Dariusza Łatki. Z powodu choroby z kadry wypadł również Piotr Malinowski. „18” na starcie z „Kolejorzem” przedstawia się następująco:

Bramkarze: Richard Zajac, Mateusz Bąk

Obrońcy: Dariusz Pietrasiak, Damian Byrtek, Sławomir Cienciała, Krzysztof Król, Juraj Dancik

Pomocnicy: Michal Piter-Bucko, Sebastian Ziajka, Damian Chmiel, Piotr Koman, Matej Nather, Liran Cohen, Damian Szczęsny

Napastnicy: Ireneusz Jeleń, Kamil Adamek, Fabian Pawela, Robert Demjan

Legia  jak pęknięta kość

W minionej kolejce piłkarze Lecha Poznań doznali bolesnej porażki przed własną publicznością z Legią Warszawa. Trener Kolejorza nie ukrywał, że było to najważniejsze spotkanie tej jesieni, a porażka w nim najboleśniejszą w jego dotychczasowej karierze trenerskiej.

 – Jestem przekonany, że porażka z Legią nauczyła nas najwięcej ze wszystkich porażek od kiedy jestem pierwszym trenerem, ale też najbardziej wzmocniła. To jest jak z pękniętą kością. Najpierw ogromny ból, potem żmudna rehabilitacja, a na koniec miejsce pęknięcia staje się najmocniejsze – obrazuje trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.

Za feralny mecz na szczycie T-Mobile Ekstraklasy jak najszybciej zrehabilitować chcą się już piłkarze Kolejorza. Lechici oglądając analizę starcia z Legią nie wierzyli, że można popełniać takie błędy w tak ważnym spotkaniu.

– Temat Legii trzeba już zamknąć. Na rewanż przyjdzie czas na wiosnę. Teraz trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski i walczyć o punkty w Bielsku – uważa pomocnik Lecha Poznań Łukasz Trałka. Lech w starciu z Podbeskidziem będzie walczył już o szóste zwycięstwo na wyjeździe w tym sezonie i przynajmniej w teorii to poznaniacy powinni rozdawać karty w poniedziałkowy wieczór.

– Każdy z nas wie na co stać Podbeskidzie, ale my bardziej skupiamy się na sobie. Chcemy się odbić po ostatnim meczu i musimy wygrać. Wszystko zależy od nas. Jeśli zrealizujemy założenia przedmeczowe to przywieziemy do Poznania trzy punkty – zapewnia Łukasz Trałka. Bielszczanie w tym sezonie wywalczyli tylko pięć punktów, ale ich gra jest nieco lepsza niż dorobek punktowy. Były mecze, w których Podbeskidzie było lepsze od swojego rywala, a i tak nie zdobywało punktów.

Wydaje mi się, że przez większą część meczu to my będziemy prowadzić grę i dlatego musimy być czujni zwłaszcza przy stracie piłki, żeby nie powtórzyła się sytuacja z meczu z Legią. Chcemy strzelać bramki i tworzyć sytuację, ale musimy zachować równowagę, aby nie dopuścić do utraty bramki – mówi szkoleniowiec Kolejorza.

Przed meczem w Bielsku-Białej trener Mariusz Rumak najwięcej problemów ma z linią defensywną. Kontuzjowany jest Manuel Arboleda, a za kartki nie zagra Hubert Wołąkiewicz. Dodatkowo indywidualnie przez większość tygodnia trenował Marcin Kamiński, który dopiero od niedzieli rozpoczął treningi na pełnych obciążeniach.

– Dwójkę środkowych obrońców wybiorę spośród Kamińskiego, Ceesaya, Djurdjevica oraz Trałki. Mam już pewien pomysł, który jest oparty na pracy wykonywanej od wielu miesięcy. Trenując z tygodnia na tydzień próbujemy różnych rozwiązań i dzięki temu jesteśmy przygotowani na każdą okoliczność. Na treningach wszystko wygląda dobrze i mam nadzieję, że potwierdzi się to także na boisku Podbeskidzia – dodaje Mariusz Rumak .

Historia spotkań

Tylko pięciokrotnie los splatał drogi drużyn Podbeskidzia Bielsko-Biała i Lecha Poznań. Góralom, jak dotychczas, nie udało się pokonać „Kolejorza”, ale każdy mecz tych zespołów był ciekawym i zaciętym widowiskiem.

Do pierwszego starcia obu drużyn doszło 19 września 2006 roku. Był to mecz w ramach 1/16 rozgrywek Pucharu Polski. Podbeskidzie, jako drużyna z zaplecza ekstraklasy, miało przywilej gry na swoim stadionie. Do przerwy bielszczanie przegrywali już 0:2, po dwóch trafieniach Zbigniewa Zakrzewskiego. W drugiej odsłonie „Kolejorz” atakował z mniejszym animuszem i tym samym zgotował sobie nerwową końcówkę meczu. W 79. minucie Górale zdobyli kontaktowego gola, a uczynił to Marcin Wasilewski, który wpakował piłkę do bramki strzeżonej przez Krzysztofa Kotorowskiego. Kilka minut później drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Marcin Kikut. Mimo tego osłabienia, poznaniacy dowieźli korzystny rezultat do ostatniego gwizdka arbitra. W ekipie Podbeskidzia wystąpili wówczas gracze, którzy do dzisiaj reprezentują barwy Podbeskidzia – Sławomir Cienciała i Piotr Koman.

Kolejne dwa mecze obu drużyn również miały miejsce w Pucharze Polski. Były to pamiętne spotkania w półfinale tych rozgrywek. 5 kwietnia 2011 roku Podbeskidzie zremisowało na wyjeździe z Lechem 1:1. Pierwszoligowcy przystąpili do meczu przy Bułgarskiej bez żadnych kompleksów. W obecności 17 tysięcy widzów rywalizowali jak równy z równym z ekipą, która kilka miesięcy wcześniej ogrywała Manchester City i dwukrotnie remisowała z Juventusem Turyn. Dobrze zorganizowana bielska defensywa uległa pod naporem wielkopolskiej „Lokomotywy” dopiero w 58. minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Bartosz Ślusarski. Górale nie zamierzali jednak walczyć w tym meczu o jak najniższy wymiar kary, ale o wyrównanie. Sztuka ta powiodła się podopiecznym Roberta Kasperczyka w doliczonym czasie gry. Gola na wagę remisu zdobył niezawodny wówczas Adam Cieśliński. W rewanżu sprawa awansu była otwarta. Komplet publiczności na trybunach przy Rychlińskiego śledził znakomite widowisko, w którym jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze. W 25. minucie Kotorowskiego pokonał Damian Chmiel. Tuż po przerwie prowadzenie miejscowych podwyższył Piotr Malinowski. „Kolejorz” miał jednak w swoich szeregach tak klasowych graczy, jak Semir Stilić i Artjom Rudnevs. W ciągu nieco ponad kwadransa duet ten zaaplikował bielszczanom trzy gole i tym samym Podbeskidzie uległo w rewanżu Lechowi 2:3.

Oba zespoły spotkały się ponownie kilka miesięcy później w rozgrywkach ligowych. 12 listopada 2011 r. na bielskim stadionie padł bezbramkowy remis. W wiosennym rewanżu Lech minimalnie okazał się lepszy. Podbeskidzie postawiło wówczas bardzo trudne warunki poznaniakom, którzy walczyli o udział w europejskich pucharach. Mimo niezłego meczu w wykonaniu zespołu trenera Kasperczyka, trzy punkty pozostały nad Wartą, a to za sprawą Łotysza Rudnevsa, który w 87. minucie wykorzystał „jedenastkę” podyktowaną za faul na Ślusarskim.

W pięciu dotychczas rozegranych spotkaniach Podbeskidziu ani razu nie udało się pokonać „Kolejorza” Dwukrotnie padały remisy i trzy razy lepsi byli poznaniacy. Bilans bramkowy to 7:4 dla Lecha.

Sędzia spotkania

Sędzia Daniel Stefański z Bydgoszczy poprowadzi poniedziałkowe spotkanie Podbeskidzia Bielsko-Biała z Lechem Poznań. 35-letni arbiter mecze w Ekstraklasie sędziuje od 2009 roku, w tym czasie poprowadził dziewięć spotkań „Kolejorza” i trzy „Górali”. Jak radzą sobie oba zespoły w meczach z udziałem tego arbitra?

Nie można stwierdzić, by Stefański przynosił szczęście zawodnikom z Poznania czy Bielska, bowiem oba zespoły grają w kratkę, gdy spotkania prowadzi ten arbiter. Podbeskidzie zetknęło się z mim dotychczas trzy razy – w zeszłym sezonie rozstrzygał wygrany 1:0 mecz z GKS-em Bełchatów oraz przegraną 1:3 potyczkę z Wisłą Kraków. W aktualnych rozgrywkach ponownie został wyznaczony do prowadzenia spotkania „Górali” z GKS-em, ale tym razem to Bełchatowianie byli górą, wygrywając 2:1.

Więcej styczności z Bydgoskim arbitrem miał bardziej doświadczony w Ekstraklasie zespół poznańskiego Lecha. Stefański prowadził dziewięć spotkań „Kolejorza”, a bilans wychodzi na zero – cztery zwycięstwa, tyle samo porażek i jeden remis. W tym sezonie ten arbiter rozstrzygał spotkania Lecha z Polonią Warszawa (wygrane 2:1) oraz z Jagiellonią Białystok (porażka 0:2).

Co ciekawe, we wszystkich dwunastu meczach Stefański pokazał tylko jedną czerwoną kartkę i podyktował jeden rzut karny. Było to w spotkaniu Lecha z Polonią Warszawa w 2010 roku, gdy na samym początku odgwizdał jedenastkę, wykorzystaną przez Bartosza Bosackiego, a w końcówce wyrzucił z boiska Artura Sobiecha.

Żódło: lechpoznan.pl, tspodbeskidzie.pl, ekstraklasa.net

Fot. lechpoznan.pl

 

Dodaj komentarz