40-tysięczny tłum świętował


Szlagierowe spotkanie Lecha z Legią przyciągnęło szczególną uwagę całej Polski. Na stadionie zjawił się komplet kibiców, a na trybunach zasiedli także scouci topowych europejskich klubów. Kolejorz nie zawiódł i pokonał Legię uszczęśliwiając swoich fanów.

Lech - Legia 202

 

Tuż po pierwszym gwizdku sędziego na bramkę Jasmina Burica strzał oddał Michał Żyro, ale ku uciesze kibiców Kolejorza po interwencji Jasmina Buricia gra została wznowiona tylko z rzutu rożnego. Dalej gra była bardzo zacięta i otwarta. Żaden z zawodników nie chciał odstąpić nawet na milimetr.

Formacje defensywne obu zespołów były ustawione bardzo wysoko, czasem nawet całkowicie na połowie rywala. Gra toczyła się od bramki do bramki, lecz ani Lech, ani Legia nie potrafiła umieścić piłkę w sieci. Pierwsza groźna akcja ze strony lechitów miała miejsce w 22. minucie, kiedy to długą piłkę otrzymał Gergo Lovrencsics. Węgier uderzył po długim rogu, ale bramkarzowi warszawskiej Legii udało się uratować sytuację. Do końca pierwszej połowy wyniku nie udało się otworzyć i obie drużyny udały się do szatni bez dorobku bramkowego.

W drugiej połowy pierwsi zagrozili znów podopieczni Heninga Berga. Uderzał Duda, ale obronił Burić. Emocje sięgnęły zenitu w 68. minucie, gdy Barry Douglas posłał crossową piłkę do Hamalainena. Ten znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem „wojskowych” i próbował lobować. Malarz zablokował strzał rękoma, ale na szczęście dla poznaniaków znajdował się wtedy poza polem karnym. Sędzia Musiał nie miał innego rozwiązania, jak tylko pokazać zimowemu nabytkowi Legii czerwoną kartkę.

Z 24.5 metra od bramki legionistów rzut wolny wykonywał Barry Douglas. Świeżo zmieniony Dusan Kuciak nie dosięgnął perfekcyjnie uderzonej piłki i ta znalazła się w okolicach okienka bramki Legii. Ponad 40 tysięcy kibiców zgromadzonych w niedzielny wieczór na Inea Stadionie wpadło w szał. Kolejorz wygrywał z odwiecznym rywalem 1:0.

Lech grał w przewadze jednego zawodnika, a Legia przenieść się na połowę poznaniaków. Dzięki temu lechici mieli więcej miejsca na forsowanie bramki Kuciaka, co skrzętnie wykorzystał w 70. minucie Hamalainen. Podopieczni trenera Skorży wyprowadzili szybką kontrę, a obserwowany przez rzeszę scoutów Linetty obsłużył Fina uwalniającym podaniem. Ten pokonał bramkarza mistrzów Polski i Lech prowadził już 2:0.

Sytuacja zaczęła się komplikować w ostatnich 10 minutach podstawowego czasu gry. Wtedy to Lech nie potrafił uszanować piłki, prowadzenia i przede wszystkim przewagi liczebnej. W 84. minucie z Kamińskim nie zrozumiał się Kędziora i z okolic 16. metra Jasmin Buric został pokonany przez Kucharczyka z półwoleja.

Do ostatniego gwizdka sędziego Legia zaciekle walczyła o wyrównującego gola, ale lechici zachowali zimne głowy i konsekwentnie skupiali się na przerywaniu akcji i wyprowadzaniu kontr. Jedną z nich w doliczonym czasie gry mógł wykorzystać Szymon Pawłowski, ale skrzydłowy Kolejorza najwyraźniej nie miał pomysłu na pozytywne sfinalizowanie tej akcji. Na szczęście dla wszystkich kibiców Lecha Poznań, podopieczni Macieja Skorży dowieźli rozpędzoną dziś lokomotywą zwycięstwo do ostatniego gwizdka.

Dla kibiców ten mecz musiał być niesamowitym wydarzeniem, o którym będą mogli opowiadać wnukom. Tego dnia zgromadzeni w Kotle fanatycy Kolejorza zaprezentowali w sumie 3 oprawy. Dwie z nich „doprawione” były środkami pirotechnicznymi, za co pewnie klub zostanie ukarany, ale całość dawała zniewalający efekt.

LECH POZNAŃ – LEGIA WARSZAWA 2-1 (0-0)

Bramki: 64. Douglas, 70. Hamalainen- 84. Kucharczyk,

Żółte kartki: 32. Arajuuri, 55. Lovrencsics, 90+6. Pawłowski- 36. Vrdoljak, 38. Kucharczyk, 89. Żyro

Czerwona kartka: 61. Malarz

Lech: Burić- Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Douglas- Linetty, Trałka(73. Kadar)- Lovrencsics (63.Pawłowski), Hamalainen, Kownacki(86. Formella)- Sadajew

Legia: Malarz(czerw.)- Bereszyński, Astiz, Rzeźniczak, Brzyski- Jodłowiec, Vrdoljak- Kucharczyk, Masłowski(64. Kuciak), Żyro (90+4. Guilherme)- Duda

Sędzia główny: Tomasz Musiał

Widzów: 41 545

Karol Jaroni
Zdjęcia Roger Gorączniak

Dodaj komentarz