Wygrana koszykarzy Enea Basket Poznań


Rzeczywiście nie zmienia się obraz gry na początku tej kwarty, ale tylko do trzeciej minuty od jej rozpoczęcia. Jeszcze niecałą minutę po wznowieniu gry w tej kwarcie zespół ze Zgorzelca prowadzi jednym punktem: 24:23, ale jest to ostatnie prowadzenie drużyny Turowa, ponieważ w 5’:49’’ prowadzimy 30:24, a w 3’:33’’ jest już 38:26, by zakończyć kwartę prowadzeniem 17 punktowym: 49:32. To już jest spora zaliczka, zwłaszcza zważywszy, że osiągnęliśmy sporą przewagę w jakości gry.

Wznawiamy grę po przerwie i chociaż drużyna zgorzelecka po 7 kolejno zdobytych punktach zmniejsza naszą przewagę do 10 punktów /49:39/, jeszcze nie zapowiada sytuacji, która mogła odmienić losy spotkania. Tym bardziej, że w 3’:28’’ prowadzimy 22 punktami 67:45. Tylko naiwni, w tym również ja, mogli sądzić, że w tym meczu już nic szczególnego nie może się zdarzyć. Obejrzałem tysiące meczów, ale okazuje się, że i tak za mało. Wracamy na tory, a może obok torów, bowiem rozpędzony pociąg Enei nagle się wykoleił. I to raczej z winy „obsługi pociągu”, a nie, że ktoś z pasażerów uruchomił hamulec bezpieczeństwa lub źle przełożył „wajhę”. Najpierw ostatnie 3 minuty tej kwarty przegrywamy 15:2! /69:60/, a przewaga drużyny poznańskiej znacznie maleje. Nie mówiłbym prawdy, gdybym powiedział, że zachowuję spokój. Raczej powiedziałbym, że zachowuję spokój inaczej niż jeszcze przed paroma minutami. Mniej więcej tak, jakbym ćwiczył gimnastykę poranną: siad, wyprost, siad …. Przerwa i start do ostatniej kwarty.

Zawodnicy gości idą za ciosem. Dlaczego nie skorzystać z okazji i wygrać tego meczu, gdy po przeciwnej stronie występuje nie ta sama drużyna. Rozpoczęła się druga minuta tej kwarty, gdy drużyna gości zdobywając kolejne 5 punktów, między innymi po celnej trójce K. Jakóbczyka, zbliża się do naszej na „odległość 3+1” 69:65. Nie wiem, czy w tym momencie próbowałem usiąść, czy też wstać, na pewno nie leżałem, tylko pomyślałem „no to leżymy”, gdy tym razem W. Fraś /MVP dzisiejszego spotkania/ odpowiada takim samym trafieniem /72:65/. Wracamy z dalekiej podróży, a zarazem do poprzedniego grania. W czasie ciut dłuższym od 4 minut ponownie zwiększamy naszą przewagę do 20 punktów /86:66 – 4:07/, a to oznacza definitywne wyłonienie zwycięzcy dzisiejszego meczu. Ostateczny wynik meczu 93:74 ustala celną trójką zawodnik gości B. Bochno.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz