Gdzie jak gdzie, ale w Wielkopolsce wiemy o tym bardzo dobrze, że rogal to świętomarcińska tradycja. Kiedyś rogale dostępne były praktycznie tylko w okolicy 11 listopada, dzisiaj co prawda można je kupić prawie przez cały rok, ale tylko w imieniny św. Marcina smakują wyjątkowo.

Pamiętajmy, że certyfikowany rogal ma prawo być wypiekany jedynie w kilku powiatach Wielkopolski oraz oczywiście w Poznaniu.
Zatem czas by powiedzieć kilka słów o corocznym rozdaniu certyfikatów. Ceremonia wręczenia jak zawsze miała miejsce w Izbie Rzemieślniczej w Poznaniu. W tym roku wydano 97 takich dokumentów. Jest on ważny jest przez trzy lata, po których należy wystąpić do Grupy Producentów Rogali Świętomarcińskich o kolejną certyfikację. Piekarnie, które posiadają taki dokument gwarantują, że wytwarzane w nich Rogale Świętomarcińskie są najwyższej jakości. Czuwa nad tym także Cech Cukierników i Piekarzy w Poznaniu.
A skoro tyle mówiliśmy o certyfikowanym produkcie, to należy wspomnieć także o tych producentach, którzy takiego potwierdzenia nie posiadają. W tym przypadku konkuruje się ceną, bo co prawda są one tańsze, ale wypiekane bez zachowania norm, stąd ich jakość i smak często mają niewiele wspólnego z rogalem „oryginalnym”.
Takie rogale pojawiają się w wielu miejscach w Polsce, ale nazywane są najczęściej Rogalami Poznańskimi, co jedynie psuje reputację naszemu regionowi.
A jakie produkty wchodzą w skład takiego certyfikowanego rogala? Masło, niekiedy w pewnym procencie margaryna, marcepan, biały mak, bakalie w tym kandyzowane owoce takie jak gruszki, czereśnie czy skórka z pomarańczy, orzechy, którymi posypuje się lukier na rogalach, oraz kilka innych dodatków. Co prawda proporcje bywają różne, ale wszystkie muszą mieścić się w granicach wyznaczonych norm.
Kochamy tą tradycję bo zjadamy około 250 ton tego wypieku.
Rogale Świętomarcińskie stały się też od pewnego czasu artykułem, który wysyła się w prezencie rodzinie czy znajomym nawet do najodleglejszych miejsc w Polsce.
A skąd tradycja? To bezpośrednie nawiązanie do św. Marcina. Otóż jak głosi legenda święty ukazał się we śnie piekarzowi Walentemu. Kiedy ten rano wyszedł przed dom zobaczył zgubioną przez konia podkowę, kojarzącą się z… rogalem. Postanowił wtedy, by zacząć piec wyroby w takim kształcie i na wzór św. Marcina, który z ubogim podzielił się swoim płaszczem, właśnie najbardziej potrzebującym rozdawać rogale. To legenda. Natomiast tradycja zapisana w kronikach miasta sięga roku 1891, kiedy to proboszcz parafii św. Marcina w Poznaniu, zaproponował by w okresie 11 listopada zrobić coś dla najbiedniejszych. Z pomysłem wyszedł cukiernik Józef Melzer. To jego pomysłem były rogale, które co prawda kupić mógł każdy, ale najuboższym były rozdawane.
Tak słodka tradycja przetrwała próbę czasu i dzisiaj nie tylko Poznaniacy, ale i Wielkopolanie nie wyobrażają sobie tego święta bez tradycyjnych Świętomarcińskich Rogali.
A przy okazji warto zaznaczyć, że w tym roku w kilku miastach Polski ruszyły Świętomarcińskie Tramwaje, a w nich nasze rogale. Natomiast w Poznaniu po rozdaniu tegorocznych certyfikatów szefowie Izby Rzemieślniczej i Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu wyszli na ulice i rozdawali rogale napotkanym przechodniom.
Zatem… Smacznego!
Tekst: Andrzej Błaszczak
Zdj.: Hieronim Dymalski
