Poznańskie koziołki trykają się od wieków… Co jeszcze o nich wiemy?


Są głównymi symbolami stolicy Wielkopolski, kojarzy je chyba każdy w Polsce. W samo południe wywołują niemałe zamieszanie wokół poznańskiego Ratusza. Historia Pyrka i Tyrka – bo tak nazywają się poznańskie koziołki – zaczyna się ok. XVI wieku. Skąd na wieży ratuszowej znaleźli się ci dwaj rogacze?

Legenda zaczyna się w momencie uroczystości zamontowania pięknego zegara na wieży ratuszowej, wykonanego przez Bartłomieja Wolfa z Gubina. Miało to być spektakularne wydarzenie, na które zjeżdżali się najznamienitsi goście. Na wspaniałą ucztę przygotowywano specjalną pieczeń. Niestety wypadek sprawił, że spaliła się ona na węgiel. Zakłopotany kuchcik Pietrek, który miał przypilnować dania, wymyślił sposób, jak naprawić sytuację.

Na polu niedaleko znalazł dwa koziołki. Postanowił zaprowadzić je do kuchni i przyrządzić. Gdy zwierzęta domyśliły się planów kuchcika, wyrwały mu się i uciekły powodując niemałe zamieszanie. Wbiegły na wieżę ratuszową i bodły się w okienku nad zegarem. Przedstawienie to tak bardzo rozbawiło zgromadzonych, że burmistrz polecił Wolfowi zrobienie mechanicznych koziołków. Od tego czasu każdego dnia w południe, w akompaniamencie hejnału, ukazują się publiczności i trykają przez minutę, 12 razy.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz