Zapomniane dzieło i tworzenie tradycji
W partii Angelosa wystąpił Szymon Mechliński, dyrektor artystyczny festiwalu. W brzmieniu jego barytonu i sposobie interpretacji, pobrzmiewało echo jego wiedzy na temat dźwięków spuścizny artystycznej polskich kompozytorów, której jest badaczem. To właśnie on był pomysłodawcą przywrócenia „Wyroku” na scenę. Swoich głosów użyczyli: Joanna Zawartko (Lena), Piotr Buszewski (Kosta Guzi), Damian Konieczek (Marco Foto), Adrian Janus (Dimo Anthimos), Damian Suchożebrski (Nikitas). Kierownictwo muzyczne objęła Marta Kluczyńska a kierownictwo chóru – Mariusz Otto.
„Wyrok” cechuje monochromatyczna harmonia i gęsta faktura. Jest przykładem polskiej opery werystycznej (jednej z takich nielicznych). To zresztą jedyna znana i w pełni zachowana partytura operowa Noskowskiego. Jedyna, ale niemająca tradycji wykonawczych a od trony technicznej: nagrań i materiałów, które mogłyby posłużyć za jakikolwiek wzorzec.
Szansa na cytowanie…
Artyści Teatru Wielkiego w Poznaniu wyszli z mierzenia się z tym dziełem zwycięsko – pokazali takie jego wykonanie, które przemawia do percepcji i wrażliwości współczesnej publiczności, która nagrodziła ich trud owacjami na stojąco. W tej perspektywie poznański „Wyrok” ma szansę, aby w przyszłości być cytowany jako wzór do nazywania go dziełem klasycznym.
Wracając do wspomnianego niedosytu – wynika on głównie z tego, że chciałoby się nie tylko usłyszeć ale i zobaczyć tę operę… Warto jednak zgodzić się z Renatą Borowską-Juszczyńską, która akcentuje, iż decyzja o pokazaniu „Wyroku” nie w formie realizacji scenicznej, było zamierzonym krokiem. To chyba najlepszy sposób, aby w pierwszej odsłonie zaprezentować publiczności i środowisku muzycznemu samą muzykę w najwyższej jakości artystycznej. Co więcej – „wykonanie koncertowe pozwala skupić się na walorach muzycznych, co jest kluczowe w przypadku dzieła bez utrwalonej tradycji wykonawczej”.
