Co powiedział w Poznaniu Jerzy Engel?


Jeśli się uczyć, to od najlepszych – z takiego założenia wyszli organizatorzy cyklu spotkań CAFE AZS UEP. Tym razem w progi Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu zawitał trener piłkarski Jerzy Engel. Jak były selekcjoner poprowadził wykład, którego tematem była funkcja menadżera we współczesnym futbolu? Poradził sobie czy raczej zawiódł? Nasz dziennikarz Damian Smyk wsłuchał się w słowa trenera, który 12 lat temu wprowadził Polskę do finałów mistrzostw świata.

Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia po tym wykładzie. Nie spodziewałem się odkrycia wszystkich tajemnic funkcjonowania menadżera w szatni piłkarskiej. Absolutnie nie wierzyłem, by trener Engel sypał z rękawa anegdotami – to nie w jego stylu. Nie oczekiwałem też zniewalającej oprawy graficznej. Nie miałem więc wybujałych wyobrażeń.

Zacznę może od najważniejszego  w mojej opinii aspektu – jak został zrealizowany temat wykładu? „Nowoczesny manager sportu, czyli kto prowadzi drużynę piłkarską” – brzmi profesjonalnie, choć z góry można było prorokować, że nie otrzymamy bogatych opisów i analiz. Ot, powierzchowne i dość ogólnikowe nakreślenie pewnych kompetencji i roli menadżera w świecie sportu. Tak też było w rzeczywistości – sporo banałów i truizmów. „Trener musi mieć zaufanie do zawodników i musi z nimi współpracować”,”Porażka jest częścią drogi do zwycięstwa”,”Marzenia to nie to samo, co droga do sukcesu”, „Postęp wynika z podpatrywania autorytetów” i wiele innych. Stwierdzenia, które równie dobrze mógłby wyłożyć przeciętny zjadacz chleba. Padły też frazy, które były już na nieco wyższym poziomie elokwencji, jak choćby ta, że produktem ciężkiej pracy menadżerów jest umiejętność zwyciężania. Nie sukces, nie przypadkowo wygrany mecz, a ciągłość i konsekwencja w sięganiu po laury.

Na drugim biegunie postawiłem aspekt nieco mniej istotny, choć wciąż zauważalny i wpływający na ogół wykładu. Chodzi o prezencję i jakość prezentacji multimedialnej. W kwestii wizerunkowej – klasa i profesjonalizm. Elegancki garnitur, spokojna gestykulacja, wyraźna wymowa, bogata artykulacja, urozmaicony język. Zdarzyło się kilka wpadek językowych, ale na tyle nieznacznych, że przeciętny słuchacz raczej nie zwrócił na nie uwagi. Z kolei wyświetlana prezentacja była… przyzwoita. Ot, tyle. Bez rewelacji – choć in plus warto odnotować rozmówki face-to-face z Arsenem Wengerem, sir Aleksem Fergusonem czy Fabio Capello. Męczyć mogły nieco nachalne wstawki goli Polaków na MŚ 2002 – szczególnie w ostatnim filmiku, który miał pokazać piękno futbolu. Zabawnie wyglądała kombinacja: Zico, Pele, Maradona, Kryszałowicz, Best, Platini, Zidane, Żewłakow…

Szczerze mówiąc dużo lepsze wrażenia wyniosłem chociażby z poprzedniego wykładu Marcina Animuckiego. Być może wynika to z tego, że wiceprezes ekstraklasy zasypał słuchaczy statystykami dotąd nieznanymi, pokazał niedostępny na co dzień świat od kuchni. Tego zabrakło mi u trenera Engela – były selekcjoner zdecydowanie nie chciał odkryć wszystkich kart.

Damian Smyk

Śledź autora na twitterze – @D_Smyk

Fot. CAFE AZS UEP

Dodaj komentarz