Więcej zapłacimy za odbiór śmieci


W najbliższych latach drastycznie wzrośnie tzw. opłata środowiskowa. Płaci się ją, na podstawie sejmowej ustawy i rządowego rozporządzenia, marszałkom za każdą tonę składowanych odpadów. Przełoży się to na stawki za odbiór śmieci z posesji.

Obecnie za tonę składowanych odpadów płaci się ok. 25 zł. Już w styczniu stawka rośnie do 140 zł, by w 2020 roku dojść aż do 270 zł. Związek międzygminny Selekt, powołany do prowadzenia gospodarki odpadami w Wielkopolsce, wystosował apel do prezydenta RP i do premiera o zmianę nieżyciowych przepisów. Ze zrozumieniem się nie spotkał, wyższa opłata wejdzie w życie z nowym rokiem.

Obowiązujące od 2012 roku przepisy dotyczące gospodarki odpadami zakładają, że system ma się sam finansować. Ponoszone na odbiór i zagospodarowanie śmieci wydatki mają zostać pokryte przez pozyskiwanie surowców wtórnych i przez płacących za usługi mieszkańców.

– Gdyby opłata środowiskowa pozostała na obecnym poziomie, stawki za odbiór odpadów z posesji pozostałyby na obecnym poziomie. Teraz nie mamy wyjścia. Bez wprowadzenia podwyżek nic się nie zbilansuje – mówi Dorota Lew Pilarska ze związku Selekt. Działa on obecnie na terenie 17 wielkopolskich gmin.

Obecnie Selekt z odpadów odzyskuje 32 procent surowców wtórnych. Są szanse, że uda się tę liczbę zwiększyć do 40 procent, co będzie wynikiem, jak na polskie warunki, wyśrubowanym. Nie ma jednak możliwości zrekompensowania w ten sposób opłaty środowiskowej. Jak tłumaczy Dorota Lew Pilarska, między październikiem a majem ponad 90 procent odbieranych z posesji odpadów to popioły powstałe w wyniku opalania mieszkań. Zagospodarować tego się nie da, recycling w grę nie wchodzi, trzeba składować, a to kosztuje.

Nie wiadomo jeszcze, o jaką kwotę podrożeją stawki za odbiór odpadów. Gminy wchodzące w skład Selektu nie podjęły jeszcze decyzji. Pewne jest tylko to, że podwyżka nie wejdzie w życie od stycznia, czyli równo z wprowadzeniem nowej opłaty środowiskowej. Selekt nie zdąży zawiadomić mieszkańców, a jest ich 230 tysięcy.

– Musimy wysłać polecone przesyłki do 70 tysięcy gospodarstw. Koszt tej operacji to 700 tys. zł. Trzeba rozpisać przetarg, kupić papier, toner – wylicza Dorota Lew Pilarska.

Niektóre gminy są w szczególnie złej sytuacji. Wyższa opłata środowiskowa ma zobligować mieszkańców do składowania jak najmniejszych ilości śmieci.

– Nie ma mowy, by się to udało. Na naszym terenie mieszka kilka tysięcy obcokrajowców, głównie z Ukrainy, którzy nie rozliczają się, ale śmieci produkują – mówi Włodzimierz Pinczak, burmistrz Stęszewa. Podkreśla, że rosną ceny transportu odpadów, coraz więcej chcą zarabiać pracownicy, a w tej branży o nich trudno.

 

Dodaj komentarz