Po wakacjach może być tylko gorzej!


Na czas ponad półtorarocznego remontu Kaponiery i dalekich objazdów tramwajami  nie ma być wydłużonych biletów czasowych. Zapowiedział to dziś w radiu Merkury prezydent miasta Ryszard Grobelny, bo miasta na to nie stać!

Informacja ta z pewnością zdenerwowała niejednego pasażera komunikacji poznańskiej!  – To można było takie bilety wprowadzić podczas remontów przed Euro, a po tych Mistrzostwach, gdy wiele inwestycji zostało niedokończonych, już nie!? – pytają zdenerwowani poznaniacy, którym przyjdzie po kilka razy odbijać bilety jednorazowe w tramwajach i autobusach, gdy te utkną w korkach.

Wycieczki po mieście zakorkowanymi ulicami

Zatory komunikacyjne zapowiadają się po wakacjach gigantyczne, bo młodzież wróci do szkół i na studia. Ulice, z powodu zamkniętego newralgicznego miejsca Poznania – Kaponiery, zapełnią się jeszcze większą ilością samochodów, które wraz z komunikacją po prostu staną!

Dziwna jest w tej sytuacji polityka miasta. Władze tłumaczą się brakiem pieniędzy, które jednak się znalazły przed Euro, gdy kilka razy trzeba było np. wymieniać murawę na stadionie Miejskim.

Ratusz nie patrzy też na społeczne i gospodarcze koszty objazdów, jakie przez półtora roku będą obowiązujące w mieście. A z pewnością będą one ogromne. Już samo odległe wyznaczenie tras objazdowych (wynika to z układu sieci tramwajowej), spowoduje, że sam np. tylko  przejazd z Górczyna do Piątkowa wydłuży podróż o kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt minut, gdy będą korki w godzinach komunikacyjnego szczytu, albo – odpukać – coś się wydarzy na trasie (awaria tramwaju, sieci, kolizja drogowa, itp.).

Z zegarkiem w ręku

Objazdowe trasy tramwajom wyznaczone zostały dość odległe; w kierunkach północ-południe mogą one jeździć przez ul. Przybyszewskiego i zakorkowaną niemal przez cały dzień wąską ulicą Dąbrowskiego; albo dalszą trasą: przez bardziej węższą ulicę Strzelecką, gdzie tramwaje również muszą przeciskać się między samochodami.

Można sobie wyobrazić pasażerów, którzy pojadą takimi objazdami i często będą zerkać na zegarek,  czy nie kończy się im czas ważności biletu. A przejazd tramwajami i autobusami nie jest tani: 2,60 złotych za 15 minut i 3,40 zł za pół godziny. Przy takich kłopotach komunikacyjnych, jakie obserwujemy w mieście, przejazdy są naprawdę drogie i zniechęcają do podróży zatłoczonymi tramwajami. Zmuszają też do zastanowienia, czy jednak nie pojechać wygodnie do centrum lub przez śródmieście do pracy i szkół własnym samochodem, potęgując w ten sposób korki w Poznaniu!

Niechciana ulica „Towarowa”?

Niezrozumiały jest też wieloletni „upór” miasta w kwestii wyremontowania torowiska w ulicy Towarowej i zbudowania u jej wylotu z ul. Świętego Marcina prawoskrętu dla tramwajów. Podczas prezentacji dla mediów i objazdu nową trasą do Franowa, przedstawiciele MPK, na zapytanie dziennikarzy, co z „Towarową” , odpowiedzieli, że samo przygotowanie projektów oraz procedury przetargowe trwają około roku. Już to sugeruje, że jest za późno – na czas przebudowy Kaponiery, by zająć się teraz torowiskiem w tej ulicy.

Naszym zdaniem, każdy czas sprzyja i warto się zastanowić, czy jednak – ze względu na koszty społeczne i ekonomiczne – jednak nie przebudować tego skrzyżowania i zmodernizować torów, zważywszy, że w sąsiedztwie ulicy Towarowej i Matyi zacznie się przebudowa węzła komunikacyjnego pod nowy dworzec!

Przypomina mi się historia opisana przez architekta Władysława Czarneckiego w książce pt. ”To był też mój Poznań”, kiedy to szczególnie w latach 1929 -30 unowocześniany był Poznań: powstawało wiele obiektów i przebudowywane były drogi, między innymi ulica Nowa (dzisiejsza Paderewskiego). Wówczas nowe tory tramwajowe wraz z kostką brukową położone zostały w 38 godzin! Pracowano bez przerwy dzień i noc, a ostatnią kostkę granitową – jak napisał autor – ułożył koło Bazaru sam prezydent Cyryl Ratajski, otwierając tym samym po remoncie ten ważny dla miasta ciąg komunikacyjny. I nie było wówczas zmechanizowanego – jak dziś – sprzętu! Liczyła się dobra organizacja pracy i wizja przyjaznego, gospodarnego miasta.

Tekst i zdjęcie: Andrzej Świątek

1 komentarz

  1. Wyborca pisze:

    Gdyby był rok wyborczy, to pewnie nie byłoby problemów, ale i tak trzeba to zapamiętać przed przyszłymi wyborami samorządowymi!

Dodaj komentarz