Szpital podzielił polityków


Czy w Obornikach w najbliższych kilku latach uda się zrealizować wszystkie zmieniające obraz tego miasta inwestycje? Opozycja samorządowa w zarzuca burmistrzowi, że kosztem mieszkańców finansuje cudze zadanie.

szpital oborniki_internet

Chodzi o szpital w Obornikach, któremu grozi zamknięcie. Nadzór nad nim sprawuje obornicki starosta, ale w kasie powiatu brakuje pieniędzy na działania pozwalające placówkę uratować. W obecnym stanie może ona funkcjonować tylko do końca 2016 roku. Potem przestanie spełniać unijne normy – chyba, że zbudowany zostanie dodatkowy budynek mieszczący oddziały pediatryczny, wewnętrzny, chirurgiczny, funkcjonujące dziś w złych warunkach.

Koszt tego zadania wynosi 7 milionów zł. Starosta zwrócił się do władz gminnych o pomoc, a te jej nie odmówiły, bo nikt by się nie zgodził na pozbawienie chorych szpitala. Pozostałyby im odległe placówki w Chodzieży, Szamotułach, Poznaniu. Z podpisanego porozumienia wynika, że Oborniki, dysponujące największym budżetem, dałyby na ten cel do 2015 roku 4,5 miliona zł, Ryczywół i Rogoźno kwotę pozostałą.

Jak było do przewidzenia, opozycja samorządowa w Obornikach wykorzystuje ten fakt do krytyki burmistrza. Nie ma w tej sytuacji szans na realizację złożonych obietnic i przedstawionych planów.

Burmistrz obiecał przebudowę miejskiego rynku i zagospodarowanie otrzymanego od miasta Poznania dworca PKS-u. Ma tam powstać galeria dla obornickich kupców i mały dworzec autobusowy. Mowa była też o rewitalizacji okolic pływalni i modernizacji samej pływalni, o odnowieniu kompleksu leśnego nad Wełną i zagospodarowaniu brzegów Warty, o zmianie oblicza największego w mieście osiedla, tak zwanego leśnego.

– Nie będzie to łatwe, ale jestem przekonany, że sobie poradzimy. Nie obejdzie się bez zmniejszenia wydatków na koszty bieżące, chcemy jednak tak to zorganizować, by mieszkańcy nawet nie zauważyli, że wydaliśmy pieniądze na ratowanie szpitala – obiecuje Tomasz Szrama, burmistrz Obornik. Podkreśla, że nie było wyjścia, trzeba było zadbać o los chorych. Na burmistrza i radę miejską prawdziwa krytyka spadłaby dopiero wtedy, gdyby szpital pozostawiony został własnemu losowi.

Dodaj komentarz