Samorządowcy żądają zwrotu ponad 100 mln zł za „deformę” oświaty


O dodatkowe środki na „deformę” oświaty samorządy mogły ubiegać się w ramach 0,4% rezerwy części oświatowej na 2017 rok. Wysokość tych środków była jednak iluzoryczna. Przykładowo: na wdrożenie zmian w oświacie Warszawa otrzymała z MEN 3,5 mln zł. Oznacza to, że środki z ministerstwa pokryły tylko nieco ponad 5% poniesionych wydatków. Warszawa wydała w 2017 r. na dostosowanie szkół do zmian oświatowych 60 mln zł, czyli rząd jest miastu winien 56,5 mln zł. Miasto Poznań na wdrożenie reformy otrzymało od strony rządzącej zaledwie 700 tys. zł (w 2017 r. pieniądze te zostały przekazane na dostosowanie budynków).

– Podejmujemy odważny krok upomnienia się o pieniądze, które należą się każdej gminie w Polsce. Zgodnie z przepisami Konstytucji, artykułem 167 oraz Europejską Kartą Samorządu, wydatki narzucane przez państwo powinny być przez nie pokrywane. Edukacja jest zadaniem Państwa – mówi Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.

W 2019 r. samorządy ponoszą kolejne wydatki wynikające z „deformy”, której skutkiem jest konieczność przygotowania miejsc w szkołach ponadpodstawowych dla podwójnego rocznika uczniów.

We wtorek, 21 maja, wezwania do zapłaty w Ministerstwie Finansów złożyli prezydenci 10 miast na kwoty:

Białystok – 2.142.515,48 zł
Bydgoszcz – 3.479.840,80 zł
Gdańsk – 3.028.173,91 zł
Kraków – 4.318.910,51 zł
Lublin – 2.752.079,58 zł
Łódź – 2.341,972,01 zł
Poznań – 9.501.042,23 zł
Rzeszów – 8.438.073,86 zł
Warszawa – 56.589.812,00 zł
Wrocław – 10.773.885,47zł

Razem miasta wystąpiły o kwotę 103 366 305,85 zł

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz