Lech znów bez bramki i remisuje z Wisłą


W piątkowym meczu na szczycie Lech Poznań zremisował bezbramkowo z krakowską Wisłą.


Od samego początku mecz dawał nadzieje na widowisko otwarte na szybką grę. W ciągu pierwszych pięciu minut mogliśmy zauważyć kunszt gry Głowackiego głową. Jednak Kostevych dzielnie pilnował doświadczonego gracza Wisły, który debiutował w poznańskim Lechu. W ramach odpowiedzi bliski strzelenia gola był Maciej Makuszewski. Jednak ,,centrostrzał” lechity nie był na tyle precyzyjny, aby wrzucić piłkę za kołnierz Załuski.

Wisła u siebie jest drugim z najgroźniejszych zespołów LOTTO Ekstraklasy. Na trzynaście spotkań zawodnicy Białej Gwiazdy wygrali, aż dziewięć. Dlatego bez większego kompleksu wiślacy wyszli w tym meczu na Lecha, który jest najlepszą drużyną rundy wiosennej. Drugą groźną okazję podopieczni Kiko Ramireza zawiązali za sprawą świetnego podania byłego lechity Semira Stilicia, ale na szczęście lechitów Boguski potknął się w polu karnym i nie zdołał zbyt dobrze uderzyć. Chwilę później zaskoczyć Putnockiego chciał zaskoczyć Malecki, ale strzał byłego reprezentanta Polski minął w sporej odległości bramkę Kolejorza.

Pierwszy kwadrans przez lechitów był spędzony za podwójną gardą. Czekał na kontrataki, ale gdy tylko zawodnicy z Reymonta tracili piłkę, to doskakiwali do poznaniaków i nie dawali podopiecznym Nenada Bjelicy czasu na zbyt długie pomyślenie nad rozegraniem akcji.

Jednak jak już Lech zaskoczył, to zrobił wyśmienitą akcję na dwa, trzy kontakty, w której uczestniczyło trzech piłkarzy. Jevtić był tym, który dogrywał piłkę w pole karne z boku boiska, jednak tam był tylko osamotniony Makuszewski, do którego futbolówka nie doszła.

Zawodnicy Lecha w obronie grali bardzo zwarcie i nie dawali wiślakom wielu okazji do wielu podbramkowych sytuacji. Inaczej wyglądała gra w defensywie zawodników gospodarzy, którzy popełniali wielbłądy. Gonzalez z Załuską tego wieczora nie mieli zbyt dobrego porozumienia. Podania Hiszpana do golkipera Wisły stwarzały najgroźniejsze akcje do zdobycia bramki przez poznaniaków. Niestet,y jednak w żadnej z tych sytuacji Marcin Robak nie doszedł do piłki i nie mógł skarcić fatalną grę pary Ramirez – Załuska.

W pierwszej części gry Lech był zupełnie uśpiony i nieobecny przez sporą część czasu na boisku.

Wraz ze startem drugiej połowy zmieniła się diametralnie gra poznaniaków. W ciągu pierwszych pięciu minut lechici mieli więcej sytuacji niż przez całe pierwsze czterdzieści pięć minut. Najpierw Kostevych popisał się świetnym dryblingiem i po przebiegnięciu ponad połowy boiska wrzucił piłkę do wchodzącego Gajosa. Jednak pomocnik Kolejorza nie zdołał dosięgnąć futbolówki i skierować ją w światło bramki Wisły.

Kolejną groźną sytuację poznaniacy mieli kilka chwil później. Makuszewski otrzymał piłkę z boku boiska i pomknął rozpędzony prawym skrzydłem. Spod linii pola karnego starał się zagrać piłkę w okolice szesnastego metra, jednak piłka została posłana na tyle mocno i mało precyzyjnie, że żaden z lechitów nie doszedł do piłki.

Gdy na boisku nie działo się zbyt wiele, nastąpiła zmiana w Lechu. Zmiana o tyle niezwykła, bo na ligowym boisku po ponad półrocznej przerwie pojawił się Nicki Bille Nielsen. Duńczyk zmienił Marcina Robaka, który rozegrał dobre spotkanie, jednak nie udało mu się dojść do żadnej klarownej sytuacji, aby mógł się wpisać na listę strzelców i powiększyć swój dorobek bramkowy.

Im dalej w mecz, tym większe zniesmaczenie poczynaniami zawodników obu drużyn na placu gry. Niedokładność w drużynie z Poznania porażała, bo dawno tego nie widzieliśmy w wykonaniu zawodników Kolejorza. Rywal nie dawał podopiecznym Nenada Bjelicy zbyt wiele pola do popisu i mecz w wykonaniu Kolejorza nie wyglądał porywająco, ba nie wyglądał nawet dobrze. Miejmy nadzieje, że jest to tylko chwilowa przerwa w zdobywaniu masowo bramek i poznaniacy odblokują się już we wtorek podczas pucharowego meczu z Pogonią Szczecin.

Wisła Kraków 0:0 Lech Poznań

Kartki: Maciej Gajos(żółta)

Wisła Kraków: Łukasz Załuska – Tomasz Cywka, Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok – Krzysztof Mączyński, Petar Brlek, Semir Stilić, Rafał Boguski, Patryk Małecki – Paweł Brożek

Lech PoznańMatus Putnocky – Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen, Jan Bednarek, Wołodymyr Kostewycz – Abdul Aziz Tetteh, Radosław Majewski(Mihai Radut), Maciej Gajos, Maciej Makuszewski(Szymon Pawłowski), Darko Jevtić – Marcin Robak(Nicki Bille Nielsen).

Mile widziane polubienie Naszego Głosu Poznańskiego na facebooku i zaproszenie znajomych do lajkowania – kliknij tutaj. 

Łukasz Rabiega

Fot. Roger Gorączniak

Dodaj komentarz