Mieszkająca w Ceradzu Kościelnym (gm. Tarnowo Podgórne), Katarzyna Piter przegrała dzisiaj z niemiecką tenisistką Anniką Beck 3:6, 7:6 (7-3), 6:7 (5-7) w ćwierćfinale halowego turnieju WTA Tour na twardych kortach w Luksemburgu (pula nagród 235 tys. dol.).
22-letnia Polka jest 144. w rankingu WTA Tour, a młodsza od niej o trzy lata Beck zajmuje 57. miejsce na świecie. Stawką dla Kasi, która już awansowała w okolice 122 miejsca była kolejny awans od poniedziałku na 109 miejsce
Niemka rozpoczęła mecz od prowadzenia 2:0. Kilka minut później zrobiło się 3:2 dla Piter. Jednak po tym trzy kolejne gemy zdobyła rywalka i rozstrzygnęła losy partii wynikiem 6:3.
Tę serię Polka przerwała na otwarcie drugiego seta, przełamując serwis rywalki. Po utrzymaniu swojego wyszła jeszcze na 2:0, ale kolejna dekoncentracja kosztowała ją utratę pięciu następnych gemów.
Gdy wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone, Piter przystąpiła do skutecznego odrabiania strat. Zanim wyszła na 6:5, to przy 2:5 zdołała obronić dwie piłki meczowe.
Jednak w 12. gemie pozwoliła się przełamać i doszło do tie-breaku. W jego końcówce inicjatywę w grze skutecznie przejęła Polka, która odskoczyła na 4-2 i 6-3, po czym wykorzystała pierwszego setbola.
Decydująca partia przyniosła mocne otwarcie ze strony Beck, która zdobyła pierwszych osiem punktów, dzięki czemu na tablicy pojawił się wynik 2:0. Później jednak znów szala przechyliła się na korzyść Polki, która wyszła na 3:2. Prowadząc 5:4 nie wykorzystała meczbola przy podaniu przeciwniczki. Podjęła wówczas nadmierne ryzyko i nie trafiła w kort z forhendu.
Ponownie doszła do tie-breaka, a w nim gra toczyła się dosłownie punkt za punkt, zanim Beck rozstrzygnęła go na swoja korzyść 7-5, wykorzystując trzeciego meczbola po trzech godzinach i 12 minutach zaciętej walki.
W Luksemburgu Piter zdobyła 86 punktów do rankingu WTA Tour, w tym 70 w turnieju głównym i 16 w eliminacjach, w których wygrała trzy rundy. Może jej to przynieść awans o około 20 pozycji (sezon zaczęła na 376. miejscu). Zarobiła 4 435 euro premii.
Wcześniej, w drodze do pierwszego w karierze ćwierćfinału imprezy rangi WTA Tour, Piter pokonała dwie wyżej notowane Belgijki. W pierwszej rundzie sprawiła niespodziankę eliminując 20. na świecie Kirsten Flipkens (nr 4. w drabince) 6:4, 6:2. W środę natomiast uporała się z 63. w rankingu Yaniną Wickmayer 3:6, 6:1, 6:4.
Piter występowała również w deblu, razem z Francuzką Kristiną Mladenovic. Duet rozstawiony z numerem drugim wieczorem spotkał się ze Słowenką Poloną Hercog i Amerykanką Lisą Raymond. I znów był zacięty mecz. Polsko-francuska para przegrała pierwszego seta, 6:7 (5), by w drugim wygrać 7:6 (3). Decydujący super tie-break należał jednak do rywalek, które wygrały 10:8.
Wynik spotkania 1/4 finału singla:
Annicka Beck (Niemcy) – Katarzyna Piter (Polska) 6:3, 6:7 (3-7), 7:6 (7-5)
– Kasia dojrzała psychicznie – ocenia ojciec zawodniczki Dariusz Piter. – To bardzo ważne, poza tym Kasia od dawna jest w pełni profesjonalną zawodniczką. Wie po co trenuje, ustabilizowała formę. Jedynie o co można się obawiać, to zdrowie, bo Kasia rozegrała ostatnio wiele spotkań. A przed nią dwa kolejne turnieje WTA w Azji, w Chinach i Tajlandii.
Źródło: wp
Nasz komentarz:
Obserwując grę Kasi Piter w Luksemburgu byłem pod wielkim wrażeniem. To były w ostatnim czasie najmilej spędzone chwile przy meczach polskich tenisistek i tenisistów. Uderza w jej grze olbrzymia determinacja, gra ponad własne możliwości, wspaniałe przygotowanie fizyczne, motywacja i siła psychiczna. Oblepiona plastrami, z różnymi zaklęciami i gestami motywującymi do gry, i kontaktem z 25-letnim bratem trenerem wzrokowym i gestami, napędzają jej grę. Pozwolę sobie na osobistą dygresję jeszcze jedną, ceniąc osiągnięcia panien Radwańskich, mogę powiedzieć tylko tyle, że gdyby zostawiały w meczach na korcie tyle zdrowia co Kasia Piter i był tak mocne psychicznie, to Isia była by rakietą nr 2 (Serena Williams jest w kosmicznej formie), a Urszula pukałaby do pierwszej 10. Panie Dariuszu może być Pan dumny ze swojej córki, a ja od tego tygodnia jestem fanem absolutnym. Cieszę się, że poznański tenis wreszcie wraca na światowe salony.
Juliusz Podolski