MKS Poznań bliski niespodzianki, ale…


Szczypiorniści MKS Poznań, zespołu nad którym patronat objął „Nasz Głos Poznański”, choć prowadzili we własnej hali na kwadrans przed końcem spotkania z walczącym o awans do ekstraklasy zespołem OKPR Warmia Traveland Olsztyn różnicą pięciu bramek, to przegrali 26:28.

mks

Od początku sobotniego pojedynku ton grze nadawali miejscowi. W poznańskim zespole oprócz kontuzjowanych wcześniej graczy w składzie zabrakło jeszcze Rafała Niedzielskiego i Marka Kaczmarka. Tego pierwszego bardzo dobrze zastąpił Antoni Żochowski, który zagrał chyba najlepszy mecz z dotychczas rozegranych. Na drugiej stronie walczył z całych sił Wojciech Leder, który za zmiennika miał tylko młodego Patryka Maćkowiaka. Po kilku ładnych bramkach Macieja Tokaja i Daniela Bartłomiejczyka gospodarze prowadzili najpierw 9:6, a w 17. minucie nawet 12:7. Końcówka pierwszej odsłony należała jednak do doświadczonych gości, którzy po bramce Radosława Jankowskiego zmniejszyli straty do jednej bramki (14:13).

Po zmianie stron do szturmu znowu ruszyli podopieczni Domana Leitgebera. Szybko rzucili trzy braki i utrzymywali kilkubramkowe prowadzenie. Dramat miejscowych rozpoczął się w 46. minucie kiedy lubuska para sędziowska Sielicki i Gaweł pokazała Bartoszowi Przedpełskiemu czerwoną kartkę. Oburzenie zarówno graczy z Olsztyna jak i miejscowych decyzjami wspomnianych panów było tak duże, że ciężko było opanować emocje. Na stoliku sędziowskim siedział nawet delegat ZPRP, ale jego interwencje wiele nie zmieniły.

Czerwona kartka „z kapelusza” dla Przedpełskiego okazała się mocno brzemienna w skutkach, bowiem przy wyłączeniu na popularnego singla Macieja Tokaja i Daniela Bartłomiejczyka poznaniacy zostali tylko z jednym rozgrywającym – Krystianem Kaczmarkiem. Leworęcznemu zawodnikowi w tym meczu szczęście raczej nie dopisywało i każdy jego rzut trafiał w słupek… Olsztynianie wyczuli szansę na odwrócenie losów meczu i ze stanu 24:20 szybko doprowadzili do remisu 25:25. Kolejną czerwona kartkę ujrzał Daniel Bartłomiejczyk i jasnym się stało, że zdobycie choć jednego punktu w tym meczu graniczyć będzie z cudem. Gracze z Warmii rzucili jeszcze trzy bramki tracąc tylko jedną i odnieśli długo oczekiwane zwycięstwo 28:26.

Pomeczowy komentarz trenera MKS Domana Leitgebera – czytaj tutaj.

W następnej kolejce MKS zmierzy się na wyjeździe z MKS Real-Astromal Leszno, a 6 grudnia o godz. 18 będzie podejmował w hali przy ul. Newtona Wolsztyniaka Wolsztyn.

Zdjęcia Elżbieta Skowron i Jakub Marciniak

źródło www.mks.poznan.pl

Dodaj komentarz