Miastem „rządzi” ulica?


O tym, że miastem „rządzą” pseudo-graficiarze nie trzeba mówić. Z ich strony dewastację mienia publicznego i prywatnego widać niemalże na każdym rogu.

Porysowane i pomalowane  szyby tramwajów i autobusów (także i w tych, gdzie jest monitoring), osłon przystanków, nawet koszy na śmieci. Bazgroły na ścianach budynków, na drzwiach, ławkach, latarniach, parkanach – to widok powszedni. Nie łatwo ich złapać, bo wandale są tam, gdzie akurat nie ma policji i straży miejskiej. Ich „ślady” obecności widać również w miejscach odnowionych Przykładem takim jest choćby  tunel dla pieszych przy stacji PST Szymanowskiego. Przechodnie nie długo cieszyli się widokiem czystych i estetycznych elewacji. Wandal pewnego dnia i tam zaznaczyli na ścianach swoją głupotę. Mało tego, eleganckie przystanki podziemne trasy tramwajowej do Franowa też już są odwiedzane przez chuliganów. Uszkodzenia są już w windach, na peronach – mimo wyraźnego zakazu – pełno jest niedopałków po papierosach.

Zarówno MPK jak i ZTM, twierdzą że utrzymanie ochrony jest bardzo drogie, jak kosztowny jest monitoring; jednak w ogólnym bilansie koszty zniszczeń wydają się większe. Niezależnie od tej przykrej rzeczywistości jedno bardzo niepokoi – skala dewastacji w Poznaniu (i odnosi się to też do wielu innych miejscowości) jest coraz większa i nie ma na to wpływu na to ani dom, ani szkoła, ani akcje policji czy straży miejskiej, gdy… miastem „rządzi ulica”.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Świątek

 

Dodaj komentarz