Koniec marzeń o mistrzostwie (film)


W 34. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań przegrał z Lechią Gdańsk 1:2. To prawdopodobnie koniec marzeń Lecha o tytule mistrza Polski. Jeśli lider, Legia Warszawa wygra z Górnikiem Zabrze, to na trzy kolejki przed końcem sezonu będzie mieć osiem punktów przewagi. Musiałby się zdarzyć piłkarski cud, by Kolejorz sięgnął po tytuł.  Zobacz film z meczu (tutaj).

Lech - Lechia14

Trener Mariusz Rumak w wyjściowym składzie Lecha na mecz z Lechią dokonał czterech zmian w porównaniu do spotkania z Górnikiem Zabrze. Do bramki w miejsce Macieja Gostomskiego wrócił Krzysztof Kotorowski, miejsce zawieszonego za kartki Tomasza Kędziory na lewej obronie zajął Luis Henriquez, za pauzującego Łukasza Trałkę na pozycji defensywnego pomocnika wystąpił Hubert Wołąkiewicz, a wracający po kontuzji Łukasz Teodorczyk grał na szpicy.

W 22 minucie prowadzenie dla Lechii uzyskał rosyjski napastnik Zaur Sadajew, który otrzymał długie podanie od stopera drużyny gospodarzy. Odpowiedź Lecha była błyskawiczna. Wyrównał Mateusz Możdżeń w 26 minucie. Wcześniej Deleu stracił piłkę na rzecz Teodorczyka, który zagrał do Możdżenia. Sadajew, po podaniu Grzelczaka, jeszcze przed przerwą dał strzałem głową prowadzenie gospodarzom.

Po przerwie Lech starał się doprowadzić do wyrównania, lecz bezskutecznie. Niewidoczny był Gergo Lovrencsics, brakowało błysku Kaspera Hamalainena, a Łukasz Teodorczyk nie dochodził do szans strzeleckich. Ostatecznie lechici nie strzelili gola i wracają z Gdańska bez punktów.

Lechia Gdańsk – Lech Poznań 2:1 (2:1)

Bramki: dla Lechii – Sadajew (22, 41); dla Lecha – Możdżeń (26).

Kartki: Sadajew, Makuszewski, Leković, Pietrowski (Lechia) – Kownacki (Lech)

Lech: Kotorowski, Henriquez, Kamiński, Arajuuri, Możdżeń, Wołąkiewicz (Dawid Kownacki 77.), Linetty, Pawłowski (Dariusz Formella 82.), Hamalainen, Lovrencsics (Daylon Claasen 68.), Teodorczyk

Lechia: Bąk, Deleu, Janicki, Dawidowicz, Leković, Pietrowski, Vranjes, Makuszewski (Przemysław Frankowski 82.), Wiśniewski (Patryk Tuszyński 72.), Grzelczak, Sadajew

Fot. T-Mobile Ekstraklasa / x-news i Roger Gorączniak

Dodaj komentarz