Jak nie zaszkodzić sobie w trakcie świąt?


Czas Świąt Bożego Narodzenia już od dzieciństwa kojarzy się nam z magiczną atmosferą: wyczekiwaniem na pierwszą gwiazdkę, prezentami w tajemniczy sposób pojawiającymi się pod choinką. I oczywiście z kuchnią pełną korzennych aromatów, zapachem cytrusów i suto zastawionym stołem.

 

Magia obżarstwa
Jako dzieci rzadko odczuwaliśmy skutki świątecznego obżarstwa. Kręciliśmy się na krzesłach i co chwilę podbiegaliśmy do okien, by sprawdzić, czy nie pojawi się na niebie zaprzęg Świętego Mikołaja. Jedzenie było najmniej ekscytującym świątecznym rytuałem. Z wiekiem przyzwyczailiśmy się do godzin spędzonych przy stole w otoczeniu rodziny i pogodziliśmy z obowiązkiem skosztowania każdego z pojawiających się na stole dań. I kochamy tę naszą tradycję.

Łamiąc się opłatkiem wciąż życzymy sobie Zdrowych Świąt. Tylko czy na pewno nasz organizm uznałby je za zdrowe? Trzy dni Świąt często kończą się wyrzutami sumienia, a w przypadku pulchniejszych kolejną dietą cud. Czasem jednak niezbędna jest wizyta u lekarza, bo obciążony żołądek i wątroba ogłaszają strajk. Szpitale w okresie świątecznym standardowo przyjmują nawet 200 pacjentów na dobę z bólami brzucha i nieżytem żołądka.

Przede wszystkim – Zdrowych
-Tradycyjne wigilijne potrawy chociaż postne, wcale nie należą do lekkostrawnych i dietetycznych – to potężna bomba kaloryczna. W czasie Świąt pochłaniamy nawet 5-6 tysięcy kalorii dziennie. To co najmniej dwa razy więcej niż potrzebujemy – mówi Barbara Lewicka-Kłoszewska, wiceprezes Fundacji BOŚ, która od kilku lat propaguje zdrowy styl życia.

Dietetycy podpowiadają, żeby jeść wszystko, byle po odrobinie. Ograniczyć jednak warto spożycie pieczywa, ziemniaków, makaronów, ryżu czy kasz. Jednym słowem – węglowodanów. Sałatki stracą kalorie, ale nie dobry smak, gdy zostaną przygotowane z jogurtem naturalnym, zamiast wysokokalorycznego majonezu. Mięsa i ryby nie powinny widzieć patelni – dobrze jest je upiec lub udusić w lekkim sosie. Także karp w galarecie, to najmniej tucząca wersja ulubionej wigilijnej ryby. Z dwóch tradycyjnych zup – grzybowej i czerwonego barszczu, ta druga jest znacznie mniej kaloryczna – pod warunkiem jednak, że nie przesadzimy z uszkami lub pierożkami do niej podawanymi. Robiąc uszka samodzielnie lepiej użyć mąki razowej.

A co z deserem? Ech… Wiadomo – makowce i kutia warte są grzechu. I zgrzeszyć wolno – ale tylko odrobinę. Na deser podajmy przede wszystkim niskokaloryczne i pełne witamin owoce cytrusowe. Ich rola dietetyczna jest nie do przecenienia: zawarte w nich substancje aktywują przemianę materii, przyspieszają i ułatwiają trawienie, gdyż pobudzają wydzielanie soków trawiennych.

-Przede wszystkim jednak ruszajmy się w Święta. To najlepszy czas na wspólne rodzinne spacery. Spalimy zbędne kalorie, dotlenimy organizm i podniesiemy jego odporność. – przypomina Barbara Lewicka-Kłoszewska z Fundacji BOŚ.

 

Dodaj komentarz