Chwilówki – łatwo pożyczyć, ale co, jak nie oddamy?


Nie ulega wątpliwości, że wzięcie chwilówki jest proste, bo możemy to nawet zrobić online. Wnioski rozpatrywane są szybko, a pieniądze na koncie możemy ujrzeć już po 15 minutach. Ta łatwość jednak działa i w odwrotną stronę, bo zbyt często pozwalamy sobie na kolejną i kolejną chwilówkę, aż w końcu stajemy się dłużnikami. Co w tym momencie się dzieje? Co nam grozi, gdy nie będziemy mogli spłacić pożyczki?

Kłopoty zaczynają się niewinnie

Na spłatę chwilówki mamy przeważnie 30 dni, choć niektóre firmy wydłużają ten okres – do 60 dni. Jeśli mamy małą kwotę do oddania, to wydaje się, że nie ma z tym problemu, gorzej jak zebrał nam się pokaźny dług, na przykład w wysokości kilkuset złotych. A jak dodamy, że pożyczoną kwotę trzeba spłacić jednorazowo, to trudność wydaje się nie do pokonania. I to może być początkiem większych, ciągnących się kilka miesięcy, a nawet lat, finansowych zawirowań. Zostanie wobec nas wszczęte postępowanie windykacyjne, trafimy do Krajowego Rejestru Długów, a może do gry wkroczy komornik… Sprawdźmy po kolei, jak wygląda ta cała procedura.

Uciążliwa windykacja

Na początku firma chwilówkowa uruchamia wewnętrzne postępowanie windykacyjne. Polega ono na wysyłaniu SMS-ów, e-maili czy listów poleconych z informacją o nieuregulowanym długu. Dość często praktykowany jest też kontakt telefoniczny. Wprowadzona w 2016 ustawa antylichwiarska wprowadziła tu dwie znaczące zmiany. Pierwsza odnosi się do kwot związanych z nieterminową spłatą pożyczki, które maksymalnie mogą być równe 6-krotności stopy lombardowej NBP – około 15% w skali roku. Ta zmiana jest korzystna dla dłużników, ale kolejna już nie, bo parabank, zamiast wprowadzać długotrwałą procedurę wewnętrznej windykacji, często oddaje ją zewnętrznej firmie windykacyjnej. Ta szybko i skutecznie odzyskuje pożyczone pieniądze.

Gdzie widnieć będą nasze dane?

Procedura windykacyjna to nie wszystko, bo firma pożyczkowa może nas zgłosić do różnych rejestrów, w których widnieją osoby zadłużone, na przykład do Krajowego Rejestru Długów. Wpis w takim rejestrze znacząco utrudnia nam wzięcie innego kredytu, może uniemożliwić również zakupienie sprzętu na raty. Znacznie gorszy jest jednak wpis do BIK, czyli Biura Informacji Kredytowej, bo widnieje w rejestrze nawet 5 lat. To oznacza, że nawet jak już spłacimy dług, możemy mieć trudności, by uzyskać kolejną pożyczkę.

Windykacja nie przynosi skutku

W tej sytuacji sprawa może trafić na drogę sądową, ale nie do tradycyjnej instytucji, a do e-Sądu, który realizuje Elektroniczne Postępowanie Upominawcze (EPU). Nie otrzymamy więc tu wyroku, lecz tzw. nakaz zapłaty. Po jego otrzymaniu musimy spłacić zadłużenie w terminie 14 dni. Jeśli nie zrobimy tego w tym czasie, możemy się przygotować na egzekucję komorniczą.

Komornik puka do drzwi…

To ostatni etap wyegzekwowania pożyczonych pieniędzy. Najgorszy, bo komornik ma prawo do zajęcia większości naszych cennych rzeczy. Może zająć nie tylko wynagrodzenie, bo to samo może zrobić ze środkami z konta bankowego, nieruchomościami i ruchomościami. Na pewno nikt nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji, a więc jak tylko wpadniemy w spiralę zadłużenia, postarajmy się jak najszybciej ją przerwać.

Podsumowując, widzimy, że pożyczanie pieniędzy jest dziś bardzo łatwe, ale nie można przyzwyczajać się do tej myśli, bo wszystko – co do grosza – zawsze trzeba oddać. Nie ma tu innej drogi. Przy pożyczce podpisujemy umowę i musimy trzymać się jej postanowień. W ten sposób unikniemy tak przykrych sytuacji, które mogą wywrócić nasze życie do góry nogami.

Dodaj komentarz