„Bałtyk” nową wizytówką Poznania


Budynek o nietypowym, nigdzie nie spotykanym kształcie nie wszystkim się podoba, ale widzi się w nim przyszłą wizytówkę miasta. Najtrudniej było wykonać elewację. Gdy firmy z całej Europy poddały się, wyzwanie podjął POZ BRUK z Soboty (gm. Rokietnica).

Szkielet 50-metrowego, z daleka widocznego budynku to żelbetowa konstrukcja. Obłożona jest ocieplającą wełną mineralną, a do niej zamontowana jest elewacja. Nietypowy kształt „Bałtyku” sprawił, że jest ona wyjątkowa.

Tomasz Nowicki.

– Wykonawca objechał całą Europę w poszukiwaniu firmy zajmującej się prefabrykacją betonu, gotową przyjąć wyjątkowe zlecenie. Wszędzie okazywało się, że jest to niewykonalne. Natomiast my zmierzyliśmy się z tym zadaniem – mówi Tomasz Nowicki, prezes Poz Bruku.

Elewację trzeba było wykonać z 4 tysięcy prefabrykatów, a mało które z nich powtarzają się. Typów tych elementów było 400, co nie znaczy, że należało wykonać po 10 sztuk z każdego typu, bo różniły się one jeszcze wielkością.

– Wykonawca najpierw przekazał nam niewielki fragment z betonu, o grubości zaledwie 3 centymetrów. Skierowaliśmy go do naszego laboratorium. Okazało się, że potrafimy taki zrobić. Wtedy przyszła prawdziwa próba: musieliśmy wykonać prefabrykat w kształcie litery „u”, też o grubości 3 centymetrów, ale o długości 4 metrów. Łatwo nie było, ale podołaliśmy – opowiada prezes Nowicki.

Gdy okazało się, że POZ BRUK potrafi zrealizować pomysły architekta, ruszyła produkcja potrzebnych elementów. Prezes Nowicki nie zdradza tajników zastosowanej technologii. Twierdzi tylko, że było największe wyzwanie w historii jego firmy. Nie obyło się bez sprowadzania kruszywa z Norwegii, bo spełniający wymagania jego rodzaj występuje tylko w Skandynawii. Ważna była precyzja wykonania i estetyka, ale przede wszystkim bezpieczeństwo 50-metrowej budowli.

Realizacja zadania trwała dwa lata, wymagała stałego zaangażowania kilkunastu pracowników. Prezes Nowicki mówi, że takiego zlecenia nie podejmuje się po to, by zarobić, bo realizacja jest niesamowicie skomplikowana i absorbująca. W tym przypadku liczył się prestiż. Firma zmierzyła się z czymś, na co nikogo innego nie było stać i wykonała to dobrze. Zrealizowała najtrudniejszą część budowy „Bałtyku”.

Fot. Hieronim Dymalski, Juliusz Podolski i Materiały Prasowe

Dodaj komentarz