Awanturniczy Lech Poznań, czyli transferowa ofensywa


Po słodko-gorzkim sezonie oraz blamażu w finale Pucharu Polski kibice Lecha Poznań mają mieszane uczucia co do oceny minionych rozgrywek. Dlatego też znaczna większość z nich z niecierpliwością czekała na letnie ruchy transferowe.

To, co działo się w ciągu minionego tygodnia z całą pewnością wyszło poza normy oczekiwań – pięciu nowych zawodników oraz wykupienie Macieja Makuszewskiego. Awanturniczy Lech Poznań w pełnej krasie.

Przesilenie letnie

Przed Nenadem Bjelicą jeden z najtrudniejszych okresów dla szkoleniowców przy Bułgarskiej. Czas, który nie jest łaskawy. Chorwacki szkoleniowiec ma niespełna dwa miesiące, aby przygotować się do swojego egzaminu dojrzałości, który wcześniej oblewali między innymi Maciej Skorża czy Jan Urban. Roller-Coaster mający stację początkową pod koniec lata, a kończący się w listopadzie. Niewątpliwie Bjelica ma pewien margines błędu, którym dysponuje u szefostwa klubu, co przyznał niedawno w wywiadach prezes Karol Klimczak. Mówi on, że Chorwat przyszedł na trzy lata i ma pełne poparcie oraz zaufanie władz klubowych. Jednak z całą pewnością przy ewentualnych wpadkach Chorwat może zaprzepaścić zaufanie, które zdobył podczas swojej dotychczasowej pracy.

Bezpieczne zakupy

Awanturujący się na rynku Lech Poznań pomimo tego, że kupuje dużo, to stara się to robić stosunkowo jak najmniejszym kosztem. Mowa o Mario Situmie, Denissie Rakelsie oraz Vernonie De Marco. Cała trójka zasiliła szeregi Lecha na zasadzie rocznego wypożyczenia z opcją pierwokupu. Na dobrą sprawę takie działanie nie niesie za sobą widma ryzykownego wyrzucenia pieniędzy w błoto. Jeśli któryś z piłkarzy się sprawdzi, zostanie w Poznaniu na dłużej, jeśli nie, włodarze Lecha grzecznie podziękują. Pozyskując zawodników w ten sposób klub pokazuje, że można kupować nie tylko „hurtowo”, ale i z głową. Największy znak zapytania trzeba jednak postawić przy osobie Denissa Rakelsa, który nie dosyć, że jest po ciężkim urazie, to zarzut do jego przygotowania oraz aspektów psychologicznych miał szkoleniowiec Reading Jaap Stam. W tym miejscu trzeba również wspomnieć o Emirze Dilaverze, który z poznańskim klubem podpisał czteroletni kontrakt na zasadzie wolnego transferu.

Kiedy trzeba, Lech nie szczędzi

Nie jest tak, że Lech Poznań na rynku transferowym będzie występować w roli dusigrosza, czyli mieć jak najwięcej za jak najmniej. Po długich negocjacjach udało się porozumieć z Lechią Gdańsk w sprawie wykupienia Macieja Makuszewskiego. Za skrzydłowego Lechii początkowo życzono sobie kwotę rzędu pół miliona euro, jednak nikt w Poznaniu nie miał ochoty na wypłacenie takiej kwoty. Wedle nieoficjalnych doniesień negocjacje zatrzymały się na sumie rzędu 300 tysięcy euro, choć gdańszczanie mieli lepsze oferty zza granicy za pomocnika. Poznański zespół, jak i sam zawodnik byli jednak na tyle zdeterminowani, że ten pozostanie w Wielkopolsce do 2020 roku.

Prawdziwe transferowe „bum” wybuchło dopiero przy zakontraktowaniu Niklasa Bärkrotha, o którego jeśli wierzyć lub nie rywalizację Lech wygrał z warszawską Legią. W tym przypadku nie szczędzono gotówki i łącznie zapłacono za zawodnika około 650 tysięcy euro (ponad 2,5 mln zł). Według medialnych informacji około 450 tysięcy euro trafi do byłego klubu 25-latka IFK Norrköping. Oczywiste jest to, że zadowolenia ze sprowadzenia skrzydłowego nie krył Karol Klimczak, który wyznał, jak bardzo ważny był to ruch dla klubu. Sprowadzenie Nicklasa było jednym z priorytetów klubu na to okienko. Do tej pory Lech podczas letniego okienka transferowego wydał około czterech milionów złotych.

Dotychczasowe ruchy i działania włodarzy Lecha Poznań pokazują, że można przeprowadzać nie tylko ruchy wyglądające na rozsądne wzmocnienia, lecz również wszelkie działania podejmowane są z głową. Ktoś może powiedzieć, że wydaje za mało bądź postępuje nadal oszczędnie. Jednak warto zaznaczyć, że do tej pory poznański klub wydał grube miliony jak na realia polskich klubów, a nie zyskał choćby grosza z szumnych sprzedaży Dawida Kownackiego czy Jana Bednarka, którym interesuje się Southampton.

Czytaj także:

Bjelica mówi o kolejnych transferach

Paweł Klama
Zdjęcie lechpoznan.pl/fot. Lech Poznań

www.facebook.com/naszglospoznanski/

 

Dodaj komentarz